www.osiedledlarodziny.fora.pl

MPanek

Witam, odbiór przeszedł bez problemów. Większość rzeczy bez zarzutu. Jedyne na co zwróciliśmy uwagę to przypalone dwie szyby prawdopodobnie od nie ostrożnego cięcia boschem w pobliżu okien, uszkodzona blacha opasowa balkonu (ten parapecik wokolo) oraz brak zaślepek i kilku śrub w oknach. Ogólnie bardzo ok, teraz oczekiwanie na klucze Wink

Paula

ale balkon mieliście już wykończony? Bo ja się zastanawiam, czy jest sens się już na odbiór umawiać, skoro nasz balkon jeszcze nie gotowy...

MPanek

Pewnie masz balkon obudowany i stąd obawy. Można wydaje mi się umówić ale zastrzec lub dopytac co w kwestii niedokończonej elewacji. Myślę że lepiej odebrać wcześniej, bo później może być tłoczno Smile

Napisz o który balkon chodzi bo my jako tako elewacji też nie mieliśmy Smile

Paula

Tak, ma być obudowany. Dziś mąż tamtędy przejeżdżał i nasz wciąż nie ruszony. Ale niektóre już gotowe. Nie ma opcji, żebym odebrała mieszkanie bez dokończonego balkonu, bo potem hulaj dusza ... jeszcze mi go w ogóle nie dokończą i co Razz

I tak odbiorem technicznym generalnego przekazania mieszkania nie przyspieszę bardzo, bo z tego co rozumiem do tego jeszcze kawał czasu. Chyba wolę poczekać, aż wszystko będzie gotowe Smile

MPanek

Nieno masz racje w tym przypadku trzeba poczekać do wykończenia Smile

Łukasz

My już też po odbiorze. Choć gdy się umawialiśmy nikt nie wspomniał, że jeden z balkonów jest nie wykończony (brak płytek). Z racji tego, że nie znam się na budownictwie postawiliśmy na firmę zajmującą się odbiorami technicznymi. Myślę, że było warto, gdyż sami zauważyliśmy jedynie kilka usterek, a o innych nie pomyślelibyśmy, że są usterkami, które należy zgłosić. Ale dzięki młodej ekipie inspektorów budowlanych, którzy recytowali polskie normy, zgłaszaliśmy wszystko, co te normy przekraczało. I tak: drobne ubytki w szpaletach, pęknięcia na szpaletach, brak głowic na grzejnikach, wentylacji na oknach (tych kratek) zarysowania na barierkach, zarysowania na oknach, no i sporo niedociągnięć jeśli chodzi o ściany i kąty, tragicznie wyszedł nam sufit w jednym z pomieszczeń, gdyż prawdopodobnie po wylaniu płyty osunęły się podpory czy jak to się tam nazywa stąd mamy "fale Dunaju", co przekracza wszelkie normy, a będzie nie łatwe do usunięcia, choć obecnego stanu z pewnością nie zaakceptujemy. Pomijam już odwrotnie zamontowane drzwi wejściowe w sumie nawet lepiej dla nas, klamkę od drzwi wejściowych, która została w rękach przedstawiciela dewelopera i grzejnik przymocowany w miejscu, w którym na planie miało go nie być. Suma sumarum wyszło tego tyle, że brakło miejsca na kartce stąd konieczność przepisania tego na spokojnie przez przedstawiciela dewelopera, dlatego do dziś nie podpisane. Miałem okazję jednak przeczytać ten formularz na szybkiego i niepokoi mnie bardzo dlaczego znajduje się już tam od razu informacja o tym, że albo wyrażamy zgodę albo przyjmujemy do wiadomości kto będzie zarządcą naszego bloku. Myślałem, że odbiór techniczny dotyczy jedynie usterek, a nie zobowiązuje mnie już na tym etapie do wyboru zarządcy budynku. Tym bardziej niepokoi mnie to, że jest to firma dewelopera co można sprawdzić w KRS. Troszkę poczytałem już o osiedlach zarządzanych przez spółki salwatora. Chociażby najświeższy temat: mieszkancy-kontra-zarzadca-osiedla materiał tvp kraków. Tu mowa o zarządcy sms2. Choć u nas ma być inny zarządca to jednak jak już wspomniałem sprawdziłem, że to również spółka "córka" salwatora. Niestety po szybkim rozeznaniu się po Krakowie łatwo można dowiedzieć, się że problem z salwatorem w sprawach zarządu jest chociażby z dość wysokimi opłatami nie do końca mającymi uzasadnienie. Dlatego zastanawiam się, czy wcześniej uzyskamy jakąkolwiek informację co do kosztów zarządu, czy dopiero jak podpiszemy wszelkie dokumenty, wtedy dopiero okaże się ile to będzie nas kosztować. Inną kwestią jest też okres na który zwiąże nas ze sobą nowy zarządca... ale to już chyba w innym temacie trzeba będzie poruszyć. Dlatego mam ogromną nadzieję, że nim dojdzie do podpisania umów końcowych uda nam się dowiedzieć jakichś konkretów, bo tych póki co brak... :/

MPanek

Co do głowic, kratek wentylacyjnych itd to oczywiście u nas to samo, ale nie pisałem o tym gdyż przedstawiciel dewelopera wpisał to już sam na początku - myślałem że to standard Wink

Kasia

Witajcie,
my też już po odbiorze. Skorzystaliśmy z pomocy fachowca, który będzie wykańczał nam mieszkanie. Z rzeczy, których brakowało to to co i u Was (wywietrzniki na oknach, brak głowic na kaloryferach, brak płytek na balkonie) ale to już Pan Paćko wpisał w protokół zanim zdążyliśmy to zgłosić. Dodatkowo brakowało włącznika/wyłącznika kinkietu w łazience, grzejnika w łazience. Mieliśmy porysowane jedno okno i powypalane od iskier szyby drzwi balkonowych. Sufit może nie w takim stanie jak u Łukasza, ale generalnie pozostawiający sporo do życzenia więc generalnie cały do ponownego przetarcia. Filar nośny połączony z pionem technicznym jest krzywy i różni się o prawie 8cm między jednym jego krańcem a drugim (a szerokość tego filaru to zaledwie 30 parę cm) więc też do poprawki Smile

I jeszcze źle wyregulowane drzwi balkonowe oraz brak takiego grzybka przy wejściu do otworu wentylacyjnego. To chyba wszystko.
Z wiadomości, które udało się uzyskać to, że do końca października podejmą decyzję czy dostaniemy wcześniej klucze do prac adaptacyjnych czy nie. Przypuszczam więc, że jeśli dostaniemy to na początku listopada. Na przyłącza bym nie liczyła zaraz po wejściu... ponoć będzie można korzystać z prądu i wody, które oni udostępnią do prac adaptacyjnych. Dowiedzieliśmy się też, że tej zimy MPEC może nie zdążyć podłączyć ogrzewania i woda do grzejników będzie ogrzewana jakimś zbiorczym grzejnikiem/piecem olejowym... ciekawe jakie będą koszty takiego ogrzewania?
Pozdrawiam przyszłych sąsiadów

Paula

Kasia, to mnie trochę przeraziłaś z tym ogrzewaniem... czy oni sobie żartują? Kurcze, może jednak nie będzie aż tak strasznie...
My się dowiedzieliśmy, że nasz balkon wykończą na 17.10, więc za tydzień mamy umówiony przegląd. I też idziemy ze specem Smile

edit: a jednak nie idziemy, bo się nie wyrobią. Ciekawe ile im jeszcze zejdzie. Zaczyna mnie to powoli irytować. A chcieli się umawiać na już na wczoraj natychmast ...

Paula

Łukasz, jeśli można wiedzieć oczywiście - ile płaciliście firmie? Ciekawi mnie rozrzut cenowy i generalnie ile coś takiego kosztuje Wink

Łukasz

Krakowianka

My odbiór mieliśmy 14. Porysowane mocno okna, brak jednego włącznika światła, pęknięcia na ścianach, reszta o której wspominaliście to standard wynikający z tego że jeszcze cały czas coś tam robią i te rzeczy montują na końcu... Właśnie prawnie jest tak, że dopóki nie bedzie przeniesienia własnosci to deweloper powinien płacić za części wspólne (czynsz) ale widać że chcą się wycfanić i przerzucić wszystkie płatności na nas jeszcze przed pozwoleniem na użytkowanie (jeżeli dostaniemy mieszkania do adaptacji)- miało być tak, że spisujemy liczniki i płacimy za zużyty przez siebie prąd, wodę a nie że bedziemy ponosić koszty prądu budowlanego-który jest droższy, dla całej "budowy" bo oczywiście prace nadal będą się toczyć. Oczywiscie tak byłoby im najwygodniej Czy Wy jesteście zdecydowani na odebranie mieszkania do remontu przed aktem tj. np. w grudniu??? my zdecydowaliśmy że dopóki nie złożą dokumentów o pozwolenie na użytkowanie to mieszkań odbierać nie będziemy. I na pewno nie będziemy ponosić kosztów ogrzewania olejowego bo tak jak jest napisane w akcie- ma być ogrzewanie miejskie- uważam że w takim przypadku to oni powinni za to płacić- nie nasza wina że budowa przeciąga się już prawie pół roku... i na pewno nie ma możliwości żeby przenosić własność bez pozwolenia na użytkowanie bo to się niemalże wyklucza. Dopóki nie zostaną spełnione wszystkie punkty umowy deweloperskiej to nic nie mamy zamiaru podpisywać...Jeżeli już to zawsze możemy wytoczyć pozew zbiorowy;p

MPanek

Z moich informacji wynika ze przekazanie kluczykluczyi mmieszkań ma się odbyć po drugiej połowie listopada, natomiast co do warunków tzn media nie ma jeszcze konkretów.

Łukasz

Taką samą informację my uzyskaliśmy. Jednak powiedziano nam również, że nadal nie będzie ostatecznego pozwolenia na użytkowanie, co niezmiernie mnie martwi, gdyż zgodnie z tym co napisała Krakowianka jak również zgodnie z prawem, po podpisaniu umowy przyrzeczonej, odpowiedzialność i obowiązek uzyskania pozwolenia na użytkowanie będzie spoczywał również na nas, chyba, że ta odpowiedzialność zostanie przerzucona w całości na dewelopera poprzez odpowiednie zapisy w umowie. Nie zmienia to jednak faktu, że w akcie notarialnym, który otrzymaliśmy jest wyraźny zapis o tym, że umowy przyrzeczone będą podpisywane dopiero po uzyskaniu ostatecznego pozwolenia na użytkowanie. Właściwie to teraz na spokojnie jak przyglądam się zapisom tego aktu, to nic się nie zgadza. Żaden termin jak na razie nie został dotrzymany. Dodatkowo ograniczono do minimum aby nie napisać do zera możliwość dochodzenia jakichkolwiek kar umownych, gdyż nie uwzględniono ich w umowie. Narzucono obowiązek stawienia się do podpisania umowy przyrzeczonej pod groźbą odstąpienia od umowy.

Właściwie, co się tyczy samej umowy to, dopiero teraz jak człowiek ma więcej czasu się jej bliżej przyglądnąć to się włos jeży. Pełno w niej klauzul niedozwolonych znajdujących się w wykazie uokik. Chociażby zapis o cenie za m2 zależnej od stawki podatku Vat, ograniczenie odpowiedzialności oraz możliwości dochodzenia i ubiegania się o wypłaty kar umownych poprzez ich całkowite pominięcie w umowie, narzucenie swojego zarządcy itd. Co ciekawe zgodnie z lekturą ustawy z dnia 14 lutego 1991 r. – Prawo o notariacie, zachodzę w głowę, jak to się stało, że notariusz, który z racji swojego zawodu będącego zawodem zaufania publicznego, mógł dopuścić taką umowę do podpisania, bez jej skorygowania. Sporo artykułów w sieci można znaleźć dotyczących odpowiedzialności cywilnej notariusza za sporządzenie aktu zawierającego klauzule niedozwolone. Chociażby tu: [link widoczny dla zalogowanych] Jasne też staje się to, co znalazłem na jednym z for, gdzie nasza niedoszła "sąsiadka" napisała, jak chciała podpisać akt notarialny u swojego notariusza, ponieważ miała sporo zastrzeżeń co do zapisów tej umowy, lecz deweloper nie wyraził na to zgody i tym samym ona wycofała się z zakupu. Dopiero teraz jakoś wszystko staje się bardziej klarowne.

Przyznam, że im bliżej końca tym więcej rodzi się obaw co do samego dewelopera. Mam nadzieję, że żadne z nich się nie potwierdzi. Najchętniej, tak jak Krakowianka wolałbym jednak poczekać nieco dłużej i mieć pewność, że wszystko jest dograne do końca i mieć w ręku wszystkie papiery. Obawiam się nieco tego, że podpiszemy umowy dostaniemy klucze, wykończymy mieszkania a wciąż będzie brak pozwolenia na użytkowanie, o ile w ogóle zostanie to załatwione, a niestety wraz z podpisaniem umów przyjdzie nam już płacić czynsze i zadatki na poczet remontów oraz utrzymania części wspólnych.

Mam jeszcze jedno pytanie do Krakowianka. Skąd informacja o ogrzewaniu olejowym, bo ja nigdzie takiego zapisu nie mogę znaleźć.

Paula

trzeba będzie chyba dokładnie przestudiować tą umowę i wyszukać wszelkie te klauzule niedozwolone, a potem podczas podpisywania ostatecznej umowy zwrócić na nie uwagę. Może pani notariusz się zaczerwieni i coś z tym zrobi...

Ja też jestem za tym, żeby poczekać z podpisywaniem umów do momentu, aż wszystkie te pozwolenia będą podpisane. Już wolę te kilkaset zł stracić tak, niż się szarpać z pozwoleniami.